Destrukcyjna polityka rządu wobec nauki polskiej doprowadziła do pierwszego od 1981 roku protestu środowiska naukowego. Dzisiaj, 10 czerwca 2015 roku, na budynkach 16 polskich uniwersytetów na trzy dni zawisną czarne flagi.
To może zdumiewać – po 1989 roku wykładowcy uniwersyteccy byli jedyną bodaj grupą, która nigdy nie protestowała. Jednak krótkowzroczna, katastrofalna polityka edukacyjna rządu wyczerpała w końcu naszą cierpliwość. Nadszedł ostatni moment przed protestami jesiennymi na zmianę przez władze kursu polityki naukowej.
Minister Lena Kolarska-Bobińska deklarowała, że zawsze jest gotowa do dialogu. Dotąd jednak mieliśmy do czynienia jedynie z jego pozorami. Systematyczne ignorowanie wystąpień poszczególnych środowisk, arogancki, protekcjonalny i antyobywatelski stosunek rządzących do aspiracji i żądań wspólnoty uniwersyteckiej oznacza, że jedynym językiem zrozumiałym dla władzy jest dopiero język protestów. Czarne flagi na budynkach uniwersyteckich to jasny sygnał – rząd stracił zaufanie i społeczny mandat środowisk uczelnianych.
Komitet Kryzysowy Humanistyki Polskiej wielokrotnie występował do resortu nauki o podjęcie negocjacji i wspólnych prac nad zaradzeniem postępującemu kryzysowi. Niekonkluzywne rozmowy, w których wyspecjalizowało się Ministerstwo, nie są odpowiedzią na pogłębiającą się zapaść polskiej edukacji wyższej. Policzkiem dla dużej części środowiska są uparte zapewnienia resortu o doskonałej sytuacji finansowej nauki i uczelni.
Tymczasem fakty mówią same za siebie. Studenci tłoczący się w przepełnionych grupach, zachęceni obietnicą wyższego wykształcenia i lepszego życia, stają się trybikami w fabryce dyplomów. Młodzi, ambitni naukowcy coraz częściej zmuszeni są do emigracji, by uciec przed beznadziejną rzeczywistością polskich bieda-uniwersytetów. A forsowany model finansowania nauki – konkurencji „kto kogo” o coraz skąpsze środki – w sytuacji stresu i niepewności uniemożliwia prowadzenie ambitnych i długofalowych badań.
Mówimy DOŚĆ tej pseudomodernizatorskiej polityce rządu. „Nowoczesność” to nie tylko autostrady. Władze otwierające nowe stadiony, a zamykające szkoły i instytuty naukowe, jak na razie z nowoczesności niewiele zrozumiały.
Jeśli chcemy kraju, z którego nie musimy emigrować, a w którym możemy pracować zgodnie z naszymi aspiracjami i otrzymując za to godziwą płacę – musimy mieć liczne i silne uniwersytety. Jeśli chcemy godnego życia, prawdziwego awansu cywilizacyjnego i społecznego oraz świadomych obywateli – musimy odpowiednio dofinansować szkolnictwo wyższe. Jeśli chcemy demokratycznych standardów i przestrzegania prawa przez państwo oraz podmioty prywatne – musimy dbać o wolną, akademicką myśl krytyczną, której siła oddziaływania nie ma sobie równych.
Żądamy natychmiastowego wdrożenia pakietu antykryzysowego dla polskich uczelni. Jego założenia wielokrotnie przedstawialiśmy opinii publicznej i resortowi. Jeśli jednak rząd dąży do trwałego zerwania ze swoim uniwersyteckim zapleczem, niech śmiało kontynuuje dotychczasową politykę.