Kongres KKHP – garść refleksji

Kongres Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej
3 lutego 2015
Fundacja Batorego

Garść refleksji

1. Nowa faza myślenia. Samoświadomość
Kongres ukazał nową fazę w myśleniu KKHP o sytuacji uniwersytetu. Potrafimy nazwać zachodzące procesy, wiemy już dużo o ich przyczynach, zdajemy sobie sprawę z możliwych ich skutków. Co było przedmiotem niejasnej intuicji, staje się dziś przedmiotem precyzyjnego namysłu. Wiemy już dużo więcej o reformie, o sytuacji formalno-prawnej (umowy śmieciowe i krótkoterminowe jako narzędzie zniewolenia) na uniwersytetach, o decydentach, o sposobach i celach działania ministerstwa, o stanie środowiska naukowców. Mamy koncepcje podjęcia realnych działań, przeciwdziałających kryzysowi. Całe środowisko naukowców stopniowo zyskuje świadomość, konsoliduje się i dzięki temu powoli przestaje być biernym przedmiotem manipulacji. Proces ten jest powolny, ale wszedł już chyba w fazę, w której zaczyna się sam wzmacniać, co jest typowe dla procesów wzrostu samoświadomości – w tej chwili nie da się go już łatwo zatrzymać.
Wyszliśmy z fazy szlachetnego młodzieńczego buntu i weszliśmy w dojrzałość.

2. Co wiemy o reformie?
Jeśli zastosować do reformy sentencję „poznacie drzewo po jego owocach”, to reforma – bez względu deklarowane cele – przekształca uniwersytety w szkoły zawodowe, niszczy mniejsze ośrodki naukowe, niszczy ośrodki badawcze prowadzące prace teoretyczne, prowadzi do degradacji szkół artystycznych, wzmacnia istniejącą oligarchię, która walczy o dalsze przywileje dla siebie (i tylko dla siebie). Skutki tego procesu są łatwe do przewidzenia: degradacja cywilizacyjna tzw. prowincji, przerwanie transferu wiedzy z pokolenia w następne pokolenie (bardzo groźny efekt, równoznaczny z degradacją całej kultury).

3. Związki zawodowe są w stanie współdziałać- są głosem środowiska.
Napawają otuchą wystąpienia przedstawicieli trzech różnych związków zawodowych, którzy mówili niemal jednym głosem o sytuacji naukowca w szkole wyższej, artykułowali wyraźnie i zgodnie kilka postulatów rozwiązań strukturalnych: zwiększenie dotacji na podtrzymanie potencjału badawczego, przystąpienie do Europejskiej Karty Naukowca (p. Dołęga uprzedzał, by nie korzystać z polskiego tłumaczenia tego dokumentu), walkę o zniesienie zatrudniania na tzw. umowy śmieciowe i krótkoterminowe, poprawę stabilności pracy w szkołach wyższych (bez niej nie ma bezpieczeństwa i solidności badań, ale trzeba się wystrzegać utrzymywania w nieskończoność na etatach osób nie mających wyników badawczych i nie uzyskujących wyższych stopni naukowych).

4. Karta Naukowca
Wypunktowuję osobno ową Europejską Kartę Naukowca. Być może trzeba będzie walczyć o jej wprowadzenie, tak jak trzeba walczyć z nauczycielami o utrzymanie Karty Nauczyciela.

5. Powrót słowa „solidarność”
Przedstawiciele związków zawodowych mówili o solidarności – w dwóch wymiarach. Wymiar zawodowy: solidarność ludzi nauki, potrzeba kształtowania samorządnych społeczności akademickich. Wymiar społeczny: solidarność wszystkich członków społeczeństwa – wzięcie odpowiedzialności za swój los.
Ktoś z sali – w dyskusji – cieszył się później z odrodzenia słowa „solidarność” – wraz z poczuciem jego sensu.

6. Edukacja to całość
Bardzo ważny wątek. Kilka razy (w wystąpieniach związkowców i socjologów), pojawiała się konstatacja, iż nauczanie na wszystkich poziomach stanowi całość – trzeba na nowo pomyśleć związek szkolnictwa niższych stopni ze szkolnictwem wyższym. Bez tego nie poprawimy ani szkolnictwa niższego, ani wyższego. Obmyślenie tego związku i jego realizacja należy do całego społeczeństwa obywatelskiego (wymagane są nowe akty prawne i zmiana niektórych rozwiązań systemowych, w niektórych przypadkach: powrót do dawnych rozwiązań).

7. Społeczeństwo obywatelskie a uniwersytet
Pojawiała się refleksja o społeczeństwie obywatelskim. Tylko społeczeństwo obywatelskie jest w stanie wziąć na siebie odpowiedzialność za kształcenie na uniwersytetach na przyzwoitym poziomie – zarazem: nie sposób sobie wyobrazić normalnie funkcjonującego społeczeństwa obywatelskiego bez uniwersytetów. Kryzys uniwersytetu jest w istocie kryzysem społeczeństwa obywatelskiego.

8. Przed i po reformie
Relacja przeszłość – przyszłość. Pojawiała się między innymi w wypowiedzi Ryszarda Bugaja. Czasami wydaje się, że dobrze byłoby przywrócić dawny system funkcjonowania uniwersytetu, ponieważ nowy zdaje się w niektórych punktach gorszy od starego. Jednak nie ma powrotu do przeszłości. Trzeba obmyślić korektę reformy, głęboką korektę reformy, ale jednak – reformować.

9. Intermezzo. Sprawa grantów. Objawienie inż. Jajszczyka.
Powszechnie się dziś przyjmuje, iż system grantowy słabo dofinansowuje naukę, tylko 20% aplikacji zyskuje akceptację, a kryteria tej akceptacji nie są jasne.
Na tym tle objawieniem było wystąpienie przewodniczącego NCN inż. Jajszczyka, który – niczym harcownik przed zwaśnionymi armiami – śmiało wystąpił, wskazując prawdziwe źródła kryzysu. Nie jest nim bynajmniej niedofinansowanie nauki, które – w porównanie z USA – przedstawia się bardzo dobrze.
Szczegóły podał w tabeli:

                                                                          Polska                    USA

ludność                                                     38 mln.                 320 mln.

liczba uczelni                                          400                         4000

finansowanie grantowe             210 mln.                  540 mln.

Jasno stąd wynika, że jeśli idzie o liczbę uczelni, to idziemy łeb w łeb z USA, natomiast finansowanie nauki w Polsce jest proporcjonalnie 4 razy lepsze niż w USA. (Nie podano jednak, czy chodzi o dolary, czy o złotówki, czy o jedno i drugie.)
Jakie więc jest źródło kryzysu (w ujęciu inż. Jajszczyka)?
a) Spadek poziomu wniosków składanych do NCN, b) problem z definiowaniem celów badań i rozumieniem przez naukowców idei, przyświecających NCN, c) brak odkrywczości i elementu ryzyka, d) postrzeganie celów badawczych na tle lokalnym (np. badanie myśli polskiego badacza X, badanie społeczności lokalnych). Wniosek: znaczna część polskich elit jest słaba i zaściankowa, na co jasno wskazuje liczba wniosków odrzucona przez NCN (innych kryteriów prof. Jajszczyk nie brał pod uwagę).
Ze statystykami podanymi przez inż. Jajszczyka polemizował w drugiej części obrad dr Marcin Zaród, pokazując inne dane, z których wynikało, że nawet stan Alaska lepiej finansuje badania naukowe, i to w dziedzinie humanistyki, niż Polska.

10. Sytuacja ludzi młodych w nauce
Dużo mówiono o doktorantach i młodych pracownikach nauki (jedna z najbardziej upośledzonych grup w Polsce). Postulowano rozwinięcie asystentury i przyznanie doktorantom wynagrodzeń oraz pełni praw pracowniczych, co wymagałoby dużych zmian w legislacji: obecnie doktoranci są studentami. Niektórzy przedstawiciele związków zawodowych postulowali także nadanie studentom praw analogicznych do pracowniczych (praktykowane już w niektórych krajach).

10. Oportunizm i egoizm
O systemie bolońskim: można wynegocjować zmiany w stosunku do przepisów ogólnych. Bezrefleksyjne przyjęcie różnych regulacji (np. podział na dwa etapy nauczania, zniesienie egzaminów) jest zwyczajnie szkodliwe, a mogło być negocjowane. Elementy oportunizmu można, oczywiście, znaleźć w innych miejscach.
Wiele osób mówiło o egoizmie przedstawicieli wielkich ośrodków w gremiach decyzyjnych na szczeblu ogólnopolskim, o tworzeniu się na uniwersytetach grup interesu, skutecznie blokujących zatrudnianie osób „spoza układu” (chociaż temu właśnie ustawa miała przeciwdziałać).

11. Niska świadomość praw pracowniczych i praw obywatelskich
Zarówno socjologowie, jak i przedstawiciele związków zawodowych zwracali uwagę na niską znajomość praw pracowniczych, zwłaszcza wśród ludzi młodych, podporządkowanie się pracodawcy, zgodę na stałe zaniżanie standardów zatrudnienia. Tam, gdzie są silniejsze związki zawodowe, wyższa jest także świadomość pracownicza, lepsze warunki pracy i lepsze jej rezultaty.

12. Nadzieja
W pierwszej części obrad na sali było obecnych około 100 osób, po południu: około 80. Atmosfera: świetna. Skupienie, zrozumienie, wola współpracy, chęć do działania. Bardzo ciekawe wystąpienia – wszystkie – nie sposób ich tu opisać. Bardzo wysoki poziom merytoryczny wszystkich paneli dyskusyjnych. Każdy z nich miał wspólną płaszczyznę myślenia i dążenia. Bez demagogii, interesowności, partykularyzmów grupowych czy indywidualnych. Tworzy się społeczność naukowców.

Kilka błysków myśli, które szczególnie zapadły mi w pamięć:

Marcin Pańków: Zwrócić uniwersytety społeczeństwu.

Małgorzata Kowalska: Krótka diagnoza sytuacji: niski poziom i zły model finansowania nauki, szkodliwy dla całej nauki, nie tylko w mniejszych ośrodkach. Trzeba odwrócić lub znacznie skorygować kierunek ostatnich reform w szkolnictwie wyższym, zmieniając zasady finansowania: podnieść finansowanie do przyzwoitego poziomu i zwiększyć nakłady na podtrzymanie potencjału badawczego – nawet kosztem zmniejszenia dotacji na granty, trudno dostępne i przydzielane niejednokrotnie według niejasnych zasad.

Alek Temkin: Sprawa nie dotyczy tylko humanistów. Rząd musi przyjąć na siebie odpowiedzialność za naukę i szkolnictwo.

Mateusz Werner: Wypaczono istotę humanistyki. Nie istnieje jakiś globalny rynek dla produktów humanistyki. Humanistyka spełnia inną rolę względem społeczeństwa: daje mu świadomość, pozwala mu się organizować.

Wiesława Kozek: Jak mamy reagować – jako humaniści – na potrzeby rynku? Współpraca uniwersytetów z otoczeniem polega na szerokiej funkcji kulturotwórczej.

Adam Mrozowicki: Czego brakuje społeczeństwu Polski, aby stało się społeczeństwem obywatelskim? Jeśli idzie o rynek pracy, jest to kraj półperyferyjny, w którym społeczeństwo nie jest w stanie regulować rynku pracy. W istocie nie istnieje samoregulujący się mechanizm rynkowy w oderwaniu od polityki państwa. Dostosowywanie uniwersytetów do patologicznie ukształtowanego rynku pracy jest nonsensem. Żeby poprawić sytuację uniwersytetów, trzeba szukać dróg naprawy całej gospodarki. W Polsce mamy słabą legislaturę i niewysoką świadomość obywatelską. To trzeba poprawić. Każdy może zaczynać sam od siebie, w tym miejscu, w którym się znajduje. Ideał: być obywatelem nie tylko w tzw. życiu społecznym, ale w miejscu pracy.

Danuta Kuroń: Czy definicja uniwersytetu stworzona przez Stanisława Ossowskiego dla Instytutu w Teremiskach pozostaje aktualna? Wskazanie, by tworzyć miejsca, w których młodzież będzie poszukiwała sposobów podniesienia kultury wewnętrznej, pozostaje aktualne. Uniwersytet powinien byś miejscem, w którym tworzy się całościowe rozwiązania, alternatywne względem kontestowanych.

Wiesława Kozek: Czym się różnią naukowcy od górników? Organizacją. Jakość najbardziej dziś pożądana: solidarność różnych grup społecznych. W tej chwili społeczność ludzi nauki jest amorficzna, heterogeniczna – to jest grupa, która musi się zorganizować w tkankę społeczną.

Dariusz Jemielniak: Uniwersytety to nie firmy, dopóki będziemy wyznaczać im rolę firm, trwać będą w kryzysie.

Piotr Szumlewicz: Polska to kraj umów śmieciowych. Grantyzacja jest formą uśmieciowienia. Jej inna wada: jest ideologicznie sformatowana: pieniądze są na to, co aktualnie jest preferowane, wygodne, dozwolone, poprawne politycznie.

Mateusz Piotrowski: Weszliśmy w dryf „rozwojowy” uśmieciowienia – dryfując razem z nim możemy pożegnać się z myślą o prawdziwym rozwoju. Tendencji tej towarzyszy rozwój patologicznych układów klientystycznych i panfeudalnych. Sytuacja doktorantów: 75% doktorantów nie otrzymuje stypendiów. Jest to najbardziej wykorzystywana grupa zawodowa: pisząc doktorat pracują za darmo, gdzie indziej mają zarabiać na tę własną pracę. W sferze finansowania nauki państwo zachowuje się jak syndyk masy upadłościowej. Instytucje publiczne nie mogą dostosowywać się do negatywnego dryfu rozwojowego.

Izabela Wagner: Czy polscy naukowcy są leniwi? Wskazują na to rzekome obiektywne mierniki, które w istocie mierzą co innego. Na przykład indeks cytowań Impact Factor, używany dziś jako wskaźnik istotności publikacji, pierwotnie funkcjonował tylko w bibliotekoznawstwie ze względu na selekcję książek do księgozbioru podręcznego i magazynu. Ocena indywidualna naukowców jest idiotyzmem w tych naukach, w których pracuje się zespołowo. Tkwimy w okowach rzekomo obiektywnych procedur. To, co się dzieje, grozi przerwaniem transmisji wiedzy. Czy nas stać na protest? – Czy nas stać na brak protestu?

Grzegorz Grochowiak: Będzie względnie dobrze, kiedy dożyjemy czasów, w których edukacja nie będzie już wkomponowana w cykl wyborczy. Lokalni decydenci rozwijają lokalne szkolnictwo, gdy głoszą postulaty wyborcze, potem je likwidują. Nie wiemy o tym, że rocznie odchodzi z zawodu (traci pracę) 17 000 nauczycieli. Trend: przekształcanie jednostek publicznych w niepubliczne.

Maciej Gdula: Redukcja miejsc na studiach doktoranckich może się okazać koniecznością, aczkolwiek jest to odbieranie marzeń.

Stanisław Różycki (głos w dyskusji). Słuszne uwagi, które są podnoszone na tej sali, były wielokrotnie wypowiadane w komisjach sejmowych i innych gremiach. Uchyla je zawsze większość, zainteresowana utrzymaniem bieżącego stanu rzeczy, ponieważ ma w nim udział i czerpie z niego korzyści. Trzeba zacytować zdanie: Ludzie ludziom zgotowali ten los.
(ms)