Nowa klasyfikacja dyscyplin naukowych i dyscyplin artystycznych jest kluczowym elementem Konstytucji dla Nauki, dlatego też niezbędna jest jej staranna i przemyślana konstrukcja, gdyż ważyć ona będzie na przyszłych ewaluacjach uczelni oraz algorytmie finansowania jednostek szkolnictwa wyższego z budżetu państwa. Zmiana w dotychczasowej klasyfikacji oznaczać będzie także zmiany w uprawnieniach do nadawania stopni i tytułów, Przede wszystkim jednak nowa klasyfikacja badań naukowych, poprzez silne sprzężenie z kategoryzacją jednostek i wynikającym stąd poziomem finansowania budżetowego, będzie miała głęboki wpływ na sposób zarządzania kadrami w jednostkach naukowych, a w konsekwencji na sam sposób uprawiania nauki w Polsce. Niestety, zawarte w projekcie głębokie, wręcz drastyczne zmiany w dotychczasowej klasyfikacji doprowadzą w wielu jednostkach naukowych do chaosu administracyjnego, w tym do wstrzymania awansów naukowych kadry ze względu na konieczność dostosowania sposobu ich procedowania do nowych dziedzin i dyscyplin.
Niefortunny jest także termin, w którym zmiany te są poddawane konsultacjom społecznym – sierpień jest jedynym miesiącem (wbrew powielanej fałszywej opinii o trzymiesięcznych wakacjach), gdy przedstawiciele świata akademickiego mogą faktycznie skorzystać z przysługującego im prawa do odpoczynku.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami klasyfikacja oparta jest na systematyce dziedzin nauki i dyscyplin naukowych opracowanych przez OECD. Jednak modyfikacje i odstępstwa od wzorcowego (jak wynikałoby z wcześniejszych zapowiedzi) modelu statystycznego OECD wprowadziły do obecnej propozycji znaczną wewnętrzną niespójność. Niektóre dyscypliny zostały skomasowane, inne zaś rozdrobnione bez logicznego uzasadnienia, co więcej, za jedną dyscyplinę uznane zostały w wielu wypadkach nauki, w których zarówno metodologia, jak też praktyki publikacyjne są do siebie nieprzystające – przykład dyscypliny „nauki o kulturze i sztuce” zostanie poddany bardziej szczegółowej analizie w dalszej części opinii.
Biorąc pod uwagę odmienne metodologie oraz aparat badawczo-pojęciowy uwspólnienie wielu dyscyplin w zakresie jednej dziedziny powodować będzie niezawinione dysproporcje zaburzające wyniki działań ewaluacyjnych w danych dyscyplinach. Ponadto, zgodnie z Art. 271 Ustawy zapowiadany skład Komitetu Ewaluacji Nauki, w którym zasiadać będzie po trzech przedstawicieli poszczególnych dziedzin (a nie dyscyplin) naukowych nie pozwoli na kompetentną ocenę prezentowanych wyników badań – z całym szacunkiem dla zasiadających in spe w KEN specjalistów, którzy wszak nie mogą znać się na wszystkim. Dotyczy to zwłaszcza całkowicie arbitralnego kryterium trzeciego oceny, „Wpływ działalności naukowej na funkcjonowanie społeczeństwa i gospodarki”. Najdobitniej ta dysproporcja widoczna jest w przypadku nauk społecznych, w których troje specjalistów dokonywać będzie ewaluacji jedenastu proponowanych dyscyplin tak różnych, jak np. psychologia i ekonomia, natomiast w dziedzinie nauk teologicznych ewaluację przeprowadzać będą wyłącznie teolodzy.
Klasyfikacja twórczości naukowej na dziedziny i dyscypliny naukowe powinna odzwierciedlać uprawiane w Polsce badania i grupować je wg podobieństwa warsztatów badawczych, tymczasem obecna propozycja usiłuje dopasować badania do odgórnie narzuconego systemu, który jest wygodny wyłącznie z punktu widzenia administracji. Jej wyspecjalizowanie i zawężenie prowadzić może jedynie do zmian projakościowych w zakresie danego obszaru badawczego. Przedstawiony projekt klasyfikacji niestety wydaje się być przygotowany naprędce i w przypadku wielu proponowanych dyscyplin odzwierciedla brak refleksji autorów projektu zarówno nad specyfiką poszczególnych dyscyplin, jak i skutkami, jakie wprowadzenie w życie niespójnej systematyki przyniesie.
Projekt nowej klasyfikacji ma o wiele bardziej dalekosiężne skutki niż jedynie zmiany terminologiczne. Skoro zgodnie z Art. 240 Ustawy, recenzenci w postępowaniach habilitacyjnych i profesorskich będą wybierani w drodze losowania, zbyt szeroko zakreślone ramy dyscyplin badawczych mogą powodować wyłanianie recenzentów specjalizujących się w innych subdyscyplinach (a dotychczasowych pełnoprawnych dyscyplinach) niż habilitant, co z kolei prowadzić może bądź do nierzetelności sporządzanych recenzji, bądź do wydłużania procedury habilitacyjnej po rezygnacjach kolejnych recenzentów, którzy odmówią sporządzenia opinii ze względu na brak kompetencji naukowych. Ponadto zgodnie z Art. 233 Ustawy w skład Rady Doskonałości Nauki, w której kompetencjach będzie procedowanie postępowań habilitacyjnych i profesorskich, wchodzić będzie po 3 przedstawicieli z każdej dyscypliny. Zmniejszenie liczby dyscyplin (poprzez skomasowanie projektowanych subdyscyplin) pociągnie za sobą zmniejszenie obszaru kompetencji składu RDN.
Za wątpliwe uznajemy uzasadnienie Rozporządzenia, które stwierdza, że „Wiele obecnych dyscyplin obejmuje wąski zakres tematyczny, a ponadto reprezentuje je niewielka liczba pracowników uczelni, instytutów naukowych Polskiej Akademii Nauk i instytutów badawczych, posiadających co najmniej stopień naukowy doktora albo stopień doktora w zakresie sztuki. W przypadku ponad 1/5 dyscyplin naukowych i artystycznych liczba takich osób nie przekracza 100 w skali całego kraju. W przypadku trzech dyscyplin liczba reprezentujących je pracowników naukowych jest natomiast mniejsza niż 24. Zgodnie z nowymi zasadami ewaluacji działalności naukowej w każdej z tych dyscyplin oceniana mogłaby być zatem działalność nie więcej niż jednego podmiotu”, gdyż wobec dynamicznie rozwijającej się nauki za kilka lat proporcje pracowników naukowych uprawiających poszczególne dyscypliny ulegną zmianie i obecne kryteria nie będą przystawały do rzeczywistości. Czy wówczas Minister dokona kolejnej klasyfikacji dyscyplin? Co więcej, z uzasadnienia tego wynika jasno, że nowa klasyfikacja dziedzin i dyscyplin służyć ma przede wszystkim usprawnieniu ewaluacji jednostek naukowych. Pamiętajmy jednak, że żadna ewaluacja nie jest wyłącznie „obserwatorem” rzeczywistości – ewaluacja tę rzeczywistość będzie kreować. Wspólna klasyfikacja dyscyplin ważnych społecznie, choć niszowych w skali świata, a więc słabo cytowanych, z dyscyplinami popularnymi, z jednej strony ułatwi przeprowadzenie kategoryzacji, ale z drugiej – dla tych niszowych dyscyplin będzie pocałunkiem śmierci. Trudno bowiem porównywać ze sobą nauki bibliotekarskie (bibliologię), uprawiane przede wszystkim przez bibliotekarzy, z modnymi ostatnio naukami o mediach, którym poświęconych jest wiele indeksowanych czasopism.
Pozwalamy sobie przedstawić kilka przykładów obrazujących brak konsekwencji i niejasność proponowanego w Rozporządzeniu systemu klasyfikacji:
- mimo iż wg klasyfikacji OECD „języki i literatura” stanowią jedną dyscyplinę, w projekcie zostały rozbite na „językoznawstwo” i „literaturoznawstwo”. Aczkolwiek metodologie badawcze tych dyscyplin się różnią, nie można jednak zapominać o tym, że studia filologiczne, zwłaszcza I stopnia prowadzone są przez specjalistów z obu projektowanych dyscyplin. Podział ten prowadzić też będzie do osobliwej sytuacji podczas ewaluacji, gdyż niemożliwe jest oddzielenie wpływu na otoczenie językoznawców od literaturoznawców, skoro współpraca z tymże otoczeniem odbywa się w ramach wydziałów (filologicznych bądź neofilologicznych) lub instytutów (np. filologii polskiej, angielskiej czy romańskiej) zatrudniających zarówno językoznawców, jak i literaturoznawców;
- nauki prawne zostały rozdrobnione, podzielone na „prawo” i „prawo kanoniczne” (mimo iż w dyscyplinie „prawo kanoniczne” prowadzone są badania jedynie w 4 ośrodkach, z których jeden nie zostanie poddany ewaluacji, gdyż zatrudnia mniej niż 12 pracowników);
- „administracja” ma zostać połączona w ramach jednej dyscypliny z naukami o polityce i politykach publicznych, mimo iż przedmiotowo jest ona bliższa zarówno prawu, jak i zarządzaniu;
- projektowane „nauki o kulturze i sztuce” mają obejmować szereg odrębnych dotąd (rozporządzenie MNiSW z roku 2011) dyscyplin humanistycznych m.in. kulturoznawstwo, religioznawstwo, historię sztuki, muzykologię i etnologię (zabrakło w tym szeregu odniesienia do paralelnej do etnologii – antropologii kulturowej). Dyscypliny, które mają być w tym przypadku scalone – co uważamy za błąd – mają tymczasem całkowicie odrębną metodologię i aparat pojęciowy, tym samym nie mogą być ze sobą utożsamiane; widoczne jest to zwłaszcza w przypadku posługiwania się wąskim zakresowo pojęciem teoretycznym „kultury” (jako „kultury artystycznej” w naukach o sztuce), globalnym pojęciem kultury (etnologia) i specyficznym pojęciem kultury (jako aksjo-normatywnych regulacji działań jednostek – w przypadku kulturoznawstwa), co nie pozwala ich przekształcić w jedną naukę.
- wynikający z rozporządzenia nowy system oceny jednostek naukowych w ramach takiej „skomasowanej dyscypliny” nauk o kulturze i sztuce nie uwzględnia ich niejednorodności pod względem praktyk publikacyjnych – sensownie można porównywać tylko składniki porównywalne, tymczasem każda z „dyscypliny cząstkowych” projektowanej nauki o kulturze i sztuce ma inny próg dostępu do indeksowanych czasopism (a nie istnieją dotąd czasopisma o profilu jednocześnie z zakresu historii sztuki i filmoznawstwa oraz muzykologii); kolejny efekt będzie taki, iż w jednym ośrodku akademickim – w ramach ewaluacji – na dyscyplinę „nauki o kulturze i sztuce” będzie składać się historia sztuki i etnologia, w drugim muzykologia i religioznawstwo – co jest nieporównywalne. Gdy dodamy do tego wspomniany skład ekspertów z Komitetu Ewaluacji Nauki, w których gronie może nie zasiadać żaden specjalista w zakresu wymienionych dyscyplin, oczywiste się staje, że werdykt dla wielu dotychczasowych dyscyplin może być nierzetelny.
- dodatkowym problemem wygenerowanym przez nowy podział dyscyplin w tym zakresie będzie zmiana w zakresie rozumienia interdyscyplinarności – badania z pogranicza muzykologii i filmoznawstwa lub etnologii i muzykologii (badania etnomuzykologiczne) historii sztuki, kulturoznawstwa i antropologii (visual culture studies) nie będą już „interdyscyplinarne” – skoro będą to obecnie subdyscypliny w zakresie jednej rozdętej zakresowo „nauki kulturze i sztuce” – tymczasem np. badania z pogranicza archeologii i historii sztuki będą oficjalnie „interdyscyplinarne” a nawet „międzyobszarowe” (na tym przykładzie widać niezamierzone, kuriozalne efekty nowej klasyfikacji dyscyplin w proponowanym kształcie);
- nazwa dyscypliny „pedagogika i nauki o edukacji” jest tautologiczna, gdyż „nauki o edukacji” są niczym innym, jak pedagogiką właśnie;
- rozbicie ekonomii i biznesu na dwie dyscypliny: ekonomia i finanse oraz nauki o zarządzaniu i jakości spowoduje konsternację wśród przedstawicieli tych dyscyplin, gdyż bardzo często zazębiają się one i jednoznaczne przypisanie dorobku naukowego do jednej z nich będzie niemożliwe;
- łączenie dyscyplin artystycznych będzie prowadzić do obniżenia poziomu uzyskiwanych stopni w zakresie sztuki oraz może je uczynić je całkowicie uznaniowymi – gdyby „teatr i film” miały zostać połączone – uczelnie, na których jest prowadzona działalność filmowa otrzymają uprawnienia w zakresie „TEATR i film”, choć nie zatrudniają specjalistów w zakresie sztuk teatralnych i performatywnych; i vice versa szkoły teatralne uzyskają prawa do nadawania stopni w zakresie „teatr i FILM”, choć nie zatrudniają osób parających się twórczością filmową.
Postulujemy ponowne przemyślenie nowej klasyfikacji dyscyplin, proponujemy zwłaszcza:
- podzielenia zbyt obszernej dyscypliny „nauki o kulturze i sztuce” na dyscypliny odpowiadającej faktycznym obszarom badawczym – innymi słowy – za zasadne uznajemy zachowanie odrębności m.in. historii sztuki, kulturoznawstwa i religioznawstwa, ponieważ inaczej nie zostanie zachowana zasada porównywalności wyników osiąganych przez podmioty w ramach jednej dyscypliny (nierówność w ramach ewaluacji);
- wyodrębnienie nauk o administracji jako samodzielnej dyscypliny w dziedzinie nauk społecznych;
- usunięcie z wykazu dyscyplin “pedagogiki i nauki o edukacji”, a przywrócenie jedynie dyscypliny “pedagogika”;
- włączenie dyscypliny „prawo kanoniczne” bądź do nauk o prawie, bądź stworzenie dyscypliny w dziedzinie nauk teologicznych;
- w dziedzinie “sztuka” stworzenie 6 odrębnych dyscyplin: 1. twórczość muzyczna, 2. wykonawstwo muzyczne, 3. sztuki piękne, 4. sztuki projektowe, 5. sztuki teatralne, 6. sztuki filmowe.
Pragniemy jednocześnie nadmienić, że dyscypliny naukowe nie powinny być kreowane na podstawie od biurokratycznego kryterium (np. bibliometrycznego lub ewaluacyjnego) – ale odzwierciedlać ich założenia teoretyczne, tradycje badawcze, ustalone już w komunikacji i obiegu naukowym nazwy, metodologie oraz obszary badawcze. Nie znamy współcześnie innych przypadków kreowania nowych, nieistniejących dyscyplin (i likwidacji istniejących), które wychodziłyby od kryteriów i potrzeb administracyjnych podnoszonych przez Ustawodawcę. Trudno to zrozumieć inaczej, niż jako przyjęcie przez MNiSW założenia, że badania naukowe muszą zostać „zracjonalizowane” nie w świetle kryteriów właściwych ich własnej praktyce badań, ale w oparciu o trudną do zdefiniowania „racjonalność wyższego rzędu”, którą dysponują administratorzy lub przedsiębiorcy. Dla wielu pracowników naukowych proponowana klasyfikacja oznaczać będzie nie tylko określenie dyscypliny, w której prowadzi badania, ale nierzadko też „przekwalifikowanie się” i porzucenie dotychczasowych prac badawczych, gdyż nie są one ujęte w projekcie rozporządzenia.
Przypominamy też, że tzw. lista dyscyplin OECD (Revised Fields of Science and Technology z 2007 r.) służy porównywaniu wyników badań pomiędzy krajami o różnych tradycjach naukowych oraz międzynarodowej wymianie naukowców i studentów – a nie kreowaniu standardowej klasyfikacji dyscyplin naukowych oraz powiązanych z nią wzorców uprawiania nauki.
Opinię przygotowali:
prof. Joanna Czaplińska, dr hab. Tomasz Majewski, mgr Kamila Pozimka